''M jak miłość''
Biznesmen kolejny raz odmawia. A Wroński tylko kpiąco się uśmiecha:
- No, no… Jestem pod wrażeniem, że prezentujesz tak nieugiętą postawę! Ale może powinieneś to jeszcze przemyśleć? Bo wiesz… wypadki chodzą po ludziach. Nie chcę krakać, ale coś może się komuś stać. Coś bardzo nieprzyjemnego…
- Nie boję się - Jankowski, wściekły, z trudem panuje nad emocjami. - Jeszcze dziś pojadę na policję!
A Igor wciąż wygląda na rozbawionego:
- O, to bardzo szlachetne! Przyznasz się do winy i oddasz w ręce sprawiedliwości, tak? Myślisz, że w więzieniu będziesz bezpieczny?
- Nie obchodzi mnie to.
- Brawo! To mam dla ciebie dobrą wiadomość: włos ci z głowy nie spadnie! Wiesz, jak to będzie? Ciebie zamkną, a Mirkę w tym czasie potrąci samochód. Paskudne uderzenie, w plecy. Kręgosłup, nogi połamane… Szkoda. Takie ładne nogi…
- Ty draniu!