Nie wiedziała, co dalej robić
Ostałowska zdenerwowała się nie na żarty, gdy wyszło na jaw, że psychofanka zamówiła zrobienie dla niej strony kondolencyjnej. To wtedy gwiazda całkowicie zerwała kontakty i zawiadomiła policję. Niestety, nie takiej reakcji ze strony mundurowych się spodziewała...
- Pytali, czy ta kobieta wystawiła w moim imieniu jakąś fakturę. No, nie wystawiła. Opowiedziałam im to wszystko, co teraz mówię, więc policja pyta, czy ona mnie napastuje, czy wystaje pod domem. Powiedziałam: "No nie". "To raczej niewiele możemy zrobić. Jak ktoś się pod panią podszywa, ale nie ma z tego korzyści finansowych, nie popełnia przestępstwa".