Wie, że tylko ona może pomóc byłemu mężowi
W końcu Maria wyczuwa, że przyjaciel jest zazdrosny i próbuje się wytłumaczyć.
- Nie kocham już Artura, nie wrócę do niego, ale chcę być spokojna, że sobie poradzi.
Jednak Robert kręci tylko głową:
- W tym, co mówisz, jest sprzeczność, Marysiu. Nie kochasz go, ale się o niego troszczysz.
- To chyba normalne...
- Nie. To nie jest normalne! Ten człowiek cię oszukał, zdradził, porzucił, a ty coraz bardziej angażujesz się w opiekę nad nim! Niedługo przyjdzie ci do głowy, żeby przygarnąć go pod swój dach...
- Nie wiem, co w tym śmiesznego. Jeśli chcesz wiedzieć, to tak, myślałam o tym.