Paweł straci pracę
A Zduński "numer dwa" wróci w tym czasie do bistro… Wściekły jak stado os!
- Zabiję babola… Normalnie zabiję! Nie mam ochoty codziennie jej tutaj oglądać!
Paweł wyzna Jankowi, że właśnie stracił pracę i to z winy Izy. Zawadzki wcale nie będzie tym zaskoczony.
- Wyluzuj, chłopie, wyhamuj… Niczego już z tym nie możesz zrobić.
- Swoją drogą, Zduński… Ty i kobiety…
- Co?!...
- Nic… Mój Boże, a myślałem, że to ja jestem pechowcem…
Rozbawiony szef pokręci tylko głową. A kilka minut później w drzwiach stanie… Iza. Z pewną siebie miną i walizką wypchaną drogimi ciuchami.