Andrzejowi puszczą nerwy
Chwilę później Budzyńska wyjdzie ze swojego gabinetu. Andrzej nie da za wygraną i dogoni żonę na korytarzu.
- Marta, od dłuższego czasu znoszę te wszystkie twoje przytyki, aluzyjki, złośliwości, ale powoli zaczynam mieć dość! Naprawdę sądzisz, że zachowywałbym się jak jakiś półidiota?! Gdyby rzeczywiście coś mnie łączyło z Sonią, to uważasz, że umawiałbym się z nią w kancelarii? Tak nisko mnie oceniasz? Nie czuję się winny i nie mam ochoty się tak czuć... To wszystko, co mam do powiedzenia na ten temat! – wykrzyczy.