Niespodziewana wizyta
- A jak jest kryzys, musi być jakiś powód. Trzeba tylko dociec, jaki - doda Wojciechowska i zawiesi głos.
Chwilę później do biura zajrzy... Lubiński!
- Cześć, Piotrek, co dobrego słychać? - Robert pośle Zduńskiemu kpiący uśmiech.