''M jak miłość''
Po ostatniej wizycie policji Andrzej wciąż obawia się problemów. Po kilku dniach odbiera telefon od Jareckiego - bandyty, który pomógł mu "usunąć " Wojdasa. Mężczyzna znów trafił za kratki i chce, by prawnik wyciągnął go z aresztu.
Budzyński, by odsunąć od siebie podejrzenia policji, prosi w końcu o pomoc Wernera. Prawnik przejmuje sprawę Jareckiego i zdobywa w prokuraturze nowe informacje. Okazuje się, że Wojdas uparcie twierdzi, iż znalezione w jego domu narkotyki zostały podrzucone. Przekazał już policji listę podejrzanych…
- Dowiedziałem się szczegółów o liście Wojdasa. Jest krótka, licząca zaledwie pięć nazwisk osób, z którymi miał na pieńku i które mogły podrzucić mu narkotyki, żeby go wrobić - Werner posyła koledze ostre spojrzenie. - Czterech bandziorów i jeden znany i powszechnie szanowany profesor… Kazan, mówi ci coś to nazwisko?
Budzyński od razu blednie…