Na casting przyszła z koleżanką. Woleli ją
W 1985 r. po raz pierwszy pojawiła się przy Woronicza. Przyszła na casting z koleżanką, która marzyła o karierze na szklanym ekranie. Grobicka miała dodać jej otuchy, tymczasem to właśnie ona wpadła w oko Elżbiecie Sommer, prezenterce pogody, która wprowadzała ją później w tajniki swojej profesji. Grobicka wielokrotnie podkreślała w wywiadach, że była niezwykle zaskoczona decyzją telewizyjnych włodarzy o jej wyborze.
- Byłam przekonana, że nie mam żadnych szans. Na dwa miejsca było 60 chętnych! Byłam zaskoczona, gdy dowiedziałam się, że wygrałam te eliminacje.
Zrobiła jednak piorunujące wrażenie. Opanowana, ciepła, obdarzona miłym głosem, świetnie wypadła przed kamerą. Do tego imponujący, zwłaszcza jak na dwudziestoparoletnią dziewczynę, życiorys i umiejętności: biegła znajomość sześciu języków obcych, matura w Brazylii i liczne podróże po krajach Ameryki Południowej. Nic dziwnego, że nie miała sobie równych, choć jak wspominała, jej debiut nie należał do najbardziej udanych.