Niezapomniana "Mgiełka"
Jako córka dyplomaty przyszła na świat w Urugwaju, lata przedszkolne spędziła na Kubie, podstawówkę skończyła w Argentynie, a liceum w Brazylii i to z tym ostatnim krajem była szczególnie związana. Często spędzała tam urlop, a później po powrocie do Polski pracowała w ambasadzie Brazylii w Warszawie. Do stolicy ściągnęły ją studia na Uniwersytecie Warszawskim, ale na dłużej zatrzymała miłość. Uczucie do przyszłego męża okazało się silniejsze niż piękno egzotycznej Brazylii.
Po powrocie do kraju życie Lucyny Grobickiej układało się pomyślnie. Ślub, córka i praca w telewizji sprawiły, że czuła się spełnioną kobietą, choć z występami na ekranie musiała się oswoić. Jak wyznała, debiutu w wieczornej prognozie pogody nie wspominała najlepiej: "Miałam mokre dłonie i serce stanęło mi w gardle, kiedy w kamerze zapaliło się czerwone światełko" - przytacza jej wypowiedź sprzed lat tygodnik "Rewia".
Widzowie szybko polubili jednak uśmiechniętą brunetkę, którą nazwano "Mgiełką". Skąd taki przydomek? Jak czytamy w gazecie, nazwa miała związek z prognozami pogody prezenterki, która często zapowiadała zamglenia.