Tomasz Kammel jest lepszym prowadzącym niż kabareciarzem
Gospodarz „Familiady” niewątpliwie przetarł szlaki innym prowadzącym, chętnym do dzielenia się zabawnymi opowieściami. Pokusie tej ulegali najróżniejsi konferansjerzy – podczas uroczystych gal lub imprez plenerowych.
Także w licznych programach rozrywkowych, prowadzący za cel stawiają sobie rozbawienie widowni. Nie zawsze spotyka się to z entuzjazmem słuchaczy – dowodem na to może być fatalna oglądalność programu „Stand up. Zabij mnie śmiechem”, gdzie Tomasz Kammel jako współprowadzący wyjątkowo kiepsko radził sobie z opowiadaniem dowcipów, a przecież na tym ten program polegał.