Nie dane jej było skosztować drugiego dania
Jak każdą wizytę w upadającej restauracji Gessler rozpoczęła od wnikliwego przyjrzenia się karcie menu i złożenia zamówienia. Na pierwszy ogień poszła duma Śląska, czyli rolada z kluskami.
- Wiecie, czym się różni Śląsk od reszty Polski? Tym, że w każdym miejscu zje się doskonałą roladę, a ta... też jest pyszna!- ucieszyła się.
Niestety, po chwili uśmiech zniknął z twarzy, bowiem to danie było jedynym, które udało jej się posmakować. Dlaczego? Specjalna potrawa z prosiaka była sprowadzana wyłącznie na prośbę klienta, ale... dopiero następnego dnia. Gulasz był gotowany z mrożonych żołądków, a golonkę czekało godzinne przyrządzanie. Nic dziwnego, że jeden z klientów opuścił restaurację, ponieważ nie doczekał się swojego obiadu. Gessler również skończyła się cierpliwość, gdy na przystawkę złożoną jedynie ze śledzia, przyszło jej czekać przeszło pół godziny.
- Pan prezes chyba się pomylił z powołaniem. Nie powinien otwierać restauracji, tylko dom strachów, ponieważ tu straszy: i jedzenie, i on sam. Jego pomysły na to, co miałam zjeść i na to, co mają zjeść goście są nietrafione. Brrr! - powiedziała gwiazda, pospiesznym krokiem wychodząc z lokalu.
Wówczas jeszcze nie wiedziała, że właściciel szykuje dla niej prawdziwą niespodziankę.