W restauracji jak w szpitalu?
Niestety, nowe wnętrze nie zachwyciło internautów, którym zielone obrusy i ściany skojarzyły się... ze szpitalnym oddziałem chirurgii. Właściciele byli jednak zadowoleni. Obiecali też, że nie zmarnują szansy, którą dostali.
- Zdaje się, że jest to naprawdę dobry kucharz, który wreszcie wrócił na swoją drogę, czyli drogę naszą, polską - oceniła Gessler. A Paweł wyznał: - Chcę mieć dobrą restaurację i dobrą opinię.
Udało mu się zachować jedno, a zawalczyć o drugie w cztery tygodnie? Gessler wydawała się pewna sukcesu lokalu "Pod gołąbkiem", ale podczas inspekcji wcale nie było aż tak różowo. Sala pełna ludzi i wspaniałe zapachy to jedna, a niedogotowane ziemniaki i pomylone zamówienie, druga strona medalu. - D*pa, się łupnęło - Gessler oceniła starania restauratorów.
- My się czujemy rewelacyjnie. Jesteśmy w swoim żywiole - mówiła pełna entuzjazmu Joanna. Przyznała jednak, że wciąż zdarzają im się błędy.
- Szef kuchni Paweł wyłożył się jak uczniak na najprostszych rzeczach, czyli na ziemniaku - z niedowierzaniem stwierdziła Gessler. Ale jednak dała restauracji rekomendację, uznając ją za dobrą. Widać, że szef, który znów gotuje z zamiłowaniem, nawet mimo popełnianych błędów, zyskał jej sympatię.
Jak wy oceniacie tę rewolucję?
Zobacz także: Lara Gessler: "W mojej rodzinie to mama nosiła spodnie, miała jaja i tak jest do teraz"
AK/AR