Gessler na ratunek. Właściciele chaty z Bąkowa byli na to gotowi?
Magda Gessler zwykle zaczyna wizyty w restauracjach od zamówienia posiłku. Tym razem najpierw udała się do toalety. Smród moczu nie był tym, czego oczekiwała. Brudny mop okazał się zwiastunem porażki.
Kiedy wróciła na salę, na stół podano wybrane dania. Gessler zaczęła narzekać, krytykować je. Nie obyło się bez plucia w serwetkę. Zestresowane kelnerki nie wiedziały, co robić.
- Po prostu ohydne! - pierogi Gessler nie posmakowały. Podobnie jak inne dania robione przez kucharza Sylwestra. Szefowa kuchni zaprezentowała się lepiej, ale ocena Gessler była miażdżąca: - Wrażenie fatalne i śmierdzące. Nic więc dziwnego, że właścicielka "Chaty po zbóju" wydawała się załamana.