Właściciele współpracowali, a Gessler była znacznie łagodniejsza niż zazwyczaj
Plan rewolucji był następujący - "Bistro Oliwka" przekształciło się w "Bistro La Rosa", karta dań się nie zmieniła, ale trafiło do niej więcej włoskich akcentów. I... to tyle. Restauracja niczego więcej nie potrzebowała.
Przed finałową kolacją Gessler postanowiła dać Danielowi szybki kurs profesjonalnego gotowania - zabrała całą ekipę do włoskiej restauracji, gdzie szef nauczył się kilku trików.
Po biesiadzie właściciele udali się do odmienionego lokalu. W nocy bistro zmieniło oblicze, remont nadał osiedlowej knajpce ciepła i przytulności. Pojawiły się jasnoróżowe elementy, kwiaty, nastrojowe oświetlenie. Niewielka rewolucja trwała też w kuchni - Gessler uczyła ekipę nowych dań. Właściciele byli ożywieni, Daniel emanował dobrą energią. Metamorfoza nabrała rozpędu.
Wszystko wskazywało na to, że metamorfoza bistro będzie jedną z najbardziej pokojowych - Gessler nie rzucała talerzami ani jedzeniem, radziła łagodnie i starała się zrozumieć ludzi, z którymi przyszło jej współpracować. Równie mili okazali się wierni fani programu i prowadzącej - na facebookowym profilu "Kuchennych rewolucji" zostawili mnóstwo pozytywnych komentarzy, słów pokrzepienia i życzeń zdrowia dla właściciela.