Szczęśliwe zakończenie i wątpliwości mieszkańców
Trzy tygodnie po rewolucji ekspertka ponownie zjawiła się w Chełmie, aby sprawdzić, jak pod jej nieobecność poradziła sobie restauracja. Całe szczęście krzyki i nauki nie poszły w las, a "Gęsie sprawki" jeszcze nigdy nie przeżywały takiego oblężenia, jak po rewolucji. Nic dziwnego, bowiem jedzenie i wystrój aż zachęcały do powtórnych odwiedzin.
Choć klienci z Gessler na czele nie kryją radości z udanej metamorfozy, jedna kwestia szczególnie nie przypadła do gustu mieszkańcom miasta. Mianowicie nie mogą pogodzić się z tym, że restauratorka zmieniła nazwę lokalu, która wbrew pozorom wcale nie nawiązywała do serwowanych w tym miejscu potraw, ale do piwnicznych połączeń z podziemiami kredowymi, które znajdowały się pod centrum miasta. Część chełmian przyznała, że z przyzwyczajenia i z szacunku dla historii wciąż będzie korzystać z poprzedniej nazwy.
AR/AOS