Kulisy pracy na planie kulinarnego show
Drugim gościem była Anna Starmach - doskonale znana wszystkim widzom polskich edycji "MasterChefa". Jurorka bez skrupułów opowiedziała u Wojewódzkiego, co myśli o swojej koleżance z programu, Magdzie Gessler i przeprowadzanych przez nią "Kuchennych Rewolucjach".
- Powiem tak, biznes restauracyjny jest bardzo trudny. Mniej więcej jedna restauracja na dwie upada. To oznacza, że jeśli Magda robi rewolucje w stu knajpach i kilka z nich potem bankrutuje, to i tak to jest świetny wynik. I tak Magda zrobiła dobrą robotę - powiedziała.
Starmach zdradziła także, jak wyglądają kulisy pracy na planie jej programu "Pyszne 25" i wizyt w studiu "Dzień Dobry TVN", gdzie od czasu do czasu dzieli się z widzami swoimi przepisami.
- W ciągu jednego dnia gotuję kilkanaście potraw i rzeczywiście jest tak, że na początku tego nie można jeść ani dotykać. Bo to musi odpowiednio sfotografowane, nagrane, dziesięć razy wyciągnięte z piekarnika. Ale potem jest ta godzina, kiedy program się kończy i wtedy się je. A gdy pracuję na planie "Dzień Dobry TVN" do godziny jedenastej, to nikt z ekipy nie może tknąć tego, co gotuję - oprócz prowadzących. Za to jest nawet kara 50 złotych, jeśli ktoś spróbuje. I gdy wybije ta godzina, nagle pojawia się 40-50 osób, które przy tym stole się rzucają - śmiała się.
Nie obyło się również bez zgrzytu. Wojewódzki systematycznie wtrącał się do wypowiedzi Anny i utrudniał wywiad. W końcu poirytowanej Starmach skończyła się cierpliwość i zwróciła prowadzącemu uwagę.
- Nie jesteśmy równo traktowani. Maciek mógł powiedzieć, a ja muszę walczyć o swoje! - oburzyła się.
Niestety, trzeba jej przyznać rację. Czasami można odnieść wrażenie, że jeden z gości jest zaproszony tylko po to, aby być ładnym tłem dla opowieści drugiej gwiazdy. Oglądaliście ostatni odcinek?
AR/AOS