Andrzej Seweryn i Dawid Ogrodnik
- Czy czujesz się odpowiedzialny za stan języka debaty publicznej w tym kraju? - pytał Andrzej Seweryn.
- Tak, ale najgorsze jest to, że w mojej pracy najczęstsze sygnały, które dochodzą, to te negatywne. Czyli mam wrażenie, że nasza zabawa formą, formułą, językiem, nasza zabawa w podziały na czarno-biały, powoduje, że odzywają się ci, którzy są na nie, którzy są agresywni, którzy mają konieczność zrozumienia świata według dwóch-trzech bardzo prostych pojęć, więc gdybym miał sam siebie oskarżyć, to bym powiedział tak, odnoszę wrażenie, że gaszę ten pożar benzyną - mówił Kuba, tym razem wyjątkowo poważny. - Polska jest krajem tak światopoglądowo, kulturowo pękniętym, że nie ma już wypowiedzi do wszystkich. Ja bym chciał docierać do ludzi, a nie do ich poglądów, podziałów. Czuję, że to przestało działać, żart, ironia, przestały być spoiwem. Jeżeli mam się uderzyć w pierś, to tak, czuję, że się do tego przyczyniłem.
Drugi z gości, Dawid Ogrodnik, najbardziej zainteresowany był… drogimi i luksusowymi autami dziennikarza, którymi od lat lubi się chwalić.
- Ja mam proste pytanie: dasz się karnąć? Słuchaj, nigdy nawet w nim nie siedziałem.
-_ Poczekaj, ale którym?_
- Ale ten zielony to jest twój? O Jezu, okropny kolor.
-_ Ile jechałeś najszybciej?_
- 240 - odpowiedział młody aktor, co Seweryn skomentował cichym "Jezus Maria".
- Zmienię twoje życie! - zapowiedział Wojewódzki. Ja mam 740 koni, także jak się przejedziemy, to będziemy czekać na twoje wąsy.