Z uzależnienia od popularności nie można się wyleczyć
Najpierw w programie wystąpił Zbigniew Wodecki. Na pierwszy ogień poszedł temat związany z bujną fryzurą artysty, która stała się niemalże jego znakiem rozpoznawczym.
- Ile jest prawdy w tym, że oszczędzasz na fryzjerze i sam sobie ścinasz włosy? - rozpoczął rozmowę prowadzący.
- Czasami tak się zdarza, że kiedy mam już dość swoich włosów, to sobie je podcinam. Moja fryzura to pięta Achillesa, którą noszę na głowie. To kłopot dla faceta - przyznał muzyk.
- A czy innym męczącym elementem nie jest fakt, że wszyscy kojarzą cię z tymi "Chałupami"? - kontynuował Kuba Wojewódzki.
- Jestem muzykiem i pracowałem na to całe życie. Kiedy inne dzieci się bawiły, ja ćwiczyłem granie. Można więc być sławnym i dobrym muzykiem. Dlatego moja popularność mnie nie męczy - odpowiedział Zbigniew Wodecki.
- Nie masz czasem tak, że jak jedziesz samochodem, to mówisz: "Boże, odebrałeś siły, to odbierz też chęci." Wiesz, o co mi chodzi? - dopytywał showman.
- Największą bolączką artysty jest to, że osiągnął sukces. Później przez całe życie próbujesz osiągnąć kolejny. Można się wyleczyć z głodu alkoholowego, nikotyny, narkotyków, ale z uzależnienia od popularności nie da się wyjść - wyznał skrzypek.