Niespodziewany gość i specjalny występ
Wojewódzki pytał też Kwiatkowskiego o jego relację z Dawidem - młodszym o 12 lat bratem, bardzo popularnym wokalistą wśród nastolatek w Polsce. Jak wyznał, nigdy nie był zazdrosny o jego karierę w Polsce. Jest dumny ze swojego rodzeństwa. Oprócz tego dodał, że obaj celują w inną grupę odbiorców.
- Nie czuję nic oprócz dumy. Ja go przecież wychowałem. Gdy Dawid się urodził, miałem 12 lat. Był moim oczkiem w głowie. Ubierałem go, kąpałem, zmieniałem pieluchy. Wtedy po raz pierwszy poczułem nawet coś w rodzaju instynktu ojcowskiego. Uczyłem go śpiewać "My heart will go on" Celine Dion. Miał wtedy dwa lata i nawet nie bardzo potrafił mówić. Do Dawida mam jakąś taką czystą miłość, nieskazitelną, która po prostu zabrania mi zawiści.
Przyszedł czas na specjalną niespodziankę. Wojewódzki zaprosił do studia Dawida Kwiatkowskiego i bracia wykonali wspólnie wielki hit Celine Dion z 1997 roku.