Oświadczyny były bardzo stresujące
Kwiatkowski wyznał również, że wraz z Maximem mogą liczyć na duże wsparcie ze strony rodziny, a wybór pierścionka i same zaręczyny wiązały się dla niego z dużym stresem.
- Nasze zaręczyny były zwyczajne, takie jak heteroseksualne. Kupiłem pierścionek, pomagali mi przyjaciele i rodzina Maxima, która mnie uwielbia. Z mamą jeździmy na wakacje i weekendy. Wiedziałem, że Maxim chce dostać piękny pierścionek, więc ciężko na niego pracowałem. Nie jest łatwo kupić taki dla mężczyzny. Wybrałem podwójną obrączkę. Zarezerwowałem stolik w osiemnastowiecznej restauracji i trzęsącym się głosem zapytałem Maxima, czy zostanie moim mężem. Bo my będziemy mężem i mężem. Prawie klęknąłem, ale trochę się bałem, że skoro tak mi się łapy trzęsą, to jak uklęknę, to już nie wstanę. Jak w filmie z Hollywood. Ślub będzie cywilny. Nie jestem osobą religijną. Będę przysięgał na moją głowę, wierność i miłość. Co może być ważniejszego? - opowiadał.