Słupskie zakonnice modlą się za Biedronia
W przypadku polityka Wojewódzki nie stronił też od - mniej lub bardziej udanych - żartów na temat jego orientacji seksualnej.
- Twoja mama, jak dowiedziała się, że jesteś gejem, to nie było jej przy porodzie, a jak byłeś mały, musiałeś sam siebie ciągać na sankach - śmiał się prowadzący, a prezydent Słupska mu wtórował, sam z resztą kontynuując temat i prowokując króla TVN.
- Myślisz, że Bóg wie, że w Słupsku rządzi gej? - dopytywał gościa.
- Jeśli życzy dobrze wszystkim, to cieszy się, że jestem prezydentem Słupska. Słyszałem, że zakonnice z jednego ze słupskich klasztorów się za mnie modlą, żeby mi się powiodło i żeby Słupsk nie był drugim Koszalinem - zażartował Biedroń.
Jednak już na poważnie chwalił się za to swoimi dotychczasowymi sukcesami na stanowisku prezydenta miasta oraz planami na przyszłość. Szczególnie bliska jest mu idea kultury oszczędzania, którą ma nadzieje, że zapoczątkował, chociażby jeżdżąc do pracy rowerem. Pytany o Janusza Palikota, z którym do niedawna współpracował, Biedroń wyznał z ubolewaniem, że założyciel Twojego Ruchu pogubił się jako człowiek i polityk. Za bardzo, jego zdaniem, zagalopował się w ciągłych zmianach zdania na różne tematy. Stracił przez to z oczu wizję, za którą podążał i przestał być wiarygodny. A przecież ciężko jest być politykiem bez społecznego zaufania, podsumował Biedroń.
KM/KJ