Popularni i podziwiani mimo braku skandali na koncie
Gdy w studiu zjawili się Janusz Chabior i Łukasz Simlat z psami, zrobiło się naprawdę tłoczno. Czworonogi co jakiś czas zagłuszały gości, co doprowadzało Wojewódzkiego do białej gorączki - w przeciwieństwie do ich właścicieli. Aktorzy spokojnie i zwięźle odpowiadali na pytania prowadzącego. Nie dali się złapać na żadne ze sztuczek Kuby. Pokazali klasę nawet, gdy showman próbował namówić ich na głębsze zwierzenia.
Janusz Chabior opowiedział o kłopotach, jakie spotkały go, kiedy przyszło mu wcielić się w rolę kobiety na scenie. Znalezienie butów w rozmiarze 45 stało się nie lada wyzwaniem. Jak zapewnił, miny zaskoczonych ekspedientek w sklepie były bezcenne.
Natomiast Łukasz Simlat zdradził, czy trudno było mu zagrać homoseksualistę w filmie "Kochankowie z Marony".
- Jak się buduje w środku sposób myślenia geja? - zapytał Wojewódzki.
- Wychodzę z założenia, czy to jest teatr, czy film i jest to jakiś okres, jaki trzeba spędzić z drugą osobą. Trzeba po prostu miłością czystą pokochać tego drugiego człowieka. I to już się samo robi. (...) Trzeba coś przestawić w głowie, że kocham faceta, a nie kobietę - powiedział Simlat.
Na koniec spotkania Kuba próbował się dowiedzieć, dlaczego Chabior nie zgodził się zagrać w "Kac Wawie", mimo że złożono mu propozycję udziału w filmie. Aktor miał na to prostą odpowiedź.
- Pieniądze to nie wszystko. Jest jeszcze pewna granica, której nie przekroczę. Przeczytałem scenariusz i doszedłem do wniosku, że nie chcę wziąć w tym udziału - podsumował rozmowę.
Jak wam się podobał ostatni odcinek "Kuby Wojewódzkiego"?
AR/AOS