Erotyka na planie
Jedną z najbardziej wyjątkowych ról Krzysztof Stelmaszyk zagrał już w wieku dojrzałym, w "Jeziorze Słonym", razem z Katarzyną Butowtt. To historia małżonków po 60-tce, która dotyka, chyba wciąż jeszcze tabu, jakim jest seks w tym wieku.
- Mimo że są małżeństwem od wielu lat i nie mieli poza sobą innych partnerów, na pewne tematy nigdy nie rozmawiali. Żyli w określonych ramach, poza które nie wychodzili. I raptem grany przeze mnie facet dowiaduje się, że jego żona ma jakieś potrzeby. Jezus Maria! Zupełnie się tego nie spodziewał - opisywał bohaterów aktor.
W filmie są sceny seksualnych zbliżeń, które, jak podkreśla Stelmaszyk, zostały wcześniej w szczegółach przegadane i nakręcone z poszanowaniem granic psychicznej intymności.
- Dziś sceny erotyczne kręci się zupełnie inaczej niż 20 czy 30 lat temu. Dawniej zdarzało się tak, że reżyserzy oczekiwali, że aktorzy położą się obok siebie, rozbiorą i zaczną działać. Pamiętam, że kiedyś z ust jednego reżysera padła w takiej sytuacji komenda: "Róbcie!". [...] Co to znaczy "róbcie"? [...] Na szczęście obecnie na planie jest specjalna osoba, która się tym zajmuje i rozmawia z aktorami. Dzięki temu mamy szansę czuć się bardziej komfortowo, być bardziej twórczy i nie przechodzić później przez żadne traumy - wyznał w Onecie Krzysztof Stelmaszyk.