Bez niej nie byłoby to samo
- Moja rola była szczególna. Ja, taka bieda, zaproszona na polską Wigilię - bez makijażu, z dowalonym tłuszczem na włosy. Bez jednego słowa miałam pokazać ból osoby, która wreszcie wróciła do kraju ze zsyłki na Daleki Wschód. Kiedy skończyło się ujęcie, zapanowała cisza, a potem długo były brawa. Dzień w dzień dzwonili moi koledzy, którzy przeszli gehennę Wschodu i gratulowali mi. I tak zaczęła się moja przygoda z "Klanem" - dodała.
Dziś fani telenoweli nie wyobrażają sobie swojego ulubionego serialu bez cioci Stasi. Ba! Do codziennego użycia weszło wiele jej powiedzonek, jak chociażby słynne wtrącenie: "Bożesz ty mój!", które bohaterka wypowiada niemal w każdym odcinku.