Pokonała śmiertelną chorobę
Nic nie wskazywało na to, że jest śmiertelnie chora. Potem długo nie wierzyła, że uda się jej odzyskać zdrowie.
- Po południu zadzwoniła koleżanka. Nie odbierałam telefonu, więc przyjechała do mnie z mężem. Wyważyli drzwi. Zawieźli mnie do szpitala, gdzie dopiero po czterech dniach odzyskałam świadomość. To była sepsa. Przypłaca ją życiem 96 proc. ludzi, tylko garstkę daje się uratować, więc życie zostało mi darowane po raz drugi – powiedziała.