Szybko zakończyła rozmowę
- Pies mnie pociągnął, było ciemno, potknęłam się i wywróciłam. Mam dwa psy. Nazywają się Maryśka i Lila. Ale ja już naprawdę muszę iść. Dziękuję, nie chcę już więcej żadnych wywiadów, do widzenia – wyznała.
Nieco więcej informacji o tym, jak wygląda dziś życie Kotulanki, zdradziła jej znajoma w rozmowie z tygodnikiem "Życie na Gorąco".