Szykuje się zawodowa rewolucja?
Naturalnie rodzą się pytania, czy w wirze życiowych zmian Katarzyna Bosacka nie zdecydowałaby się też na nowe wyzwanie zawodowe. Odpowiedziała, czy przyjęłaby ofertę pracy od TVP.
- Jestem w Canal+ i jest mi bardzo dobrze. Jak telefon będzie dzwonić, to się będę zastanawiać - powiedziała, dodając, że mogłaby poprowadzić program śniadaniowy. Nie wyklucza jednak, że za jakiś czas będziemy mogli zobaczyć ją w innej stacji i w innej roli.
- Telewizja się zmienia, to nie jest tak, że dostajemy pracę na całe życie i na stałe, to trochę tak jak ze związkami. To nie jest tak, że całe życie ktoś ma być ze mną, nagle może mi się rozwalić małżeństwo czy związek. Tu jest podobnie, możemy tę pracę stracić. Bardzo ważna jest w tym wszystkim klasa, w jaki sposób się rozstajemy - stwierdziła.
Zdaniem Bosackiej w publicznej telewizji powinno znaleźć się miejsce dla doświadczonych dziennikarzy, którzy potrafią weryfikować informacje i konsultować się z ekspertami. Ona przez lata pracy zbudowała sobie potężną sieć kontaktów.
- Mam w telefonie mnóstwo numerów do osób, które odeszły i nigdy ich nie wyrzucę. To jest coś, co jest dla mnie bardzo trudne - zdradziła, nawiązując do niedawnej śmierci prof. Małgorzaty Kozłowskiej-Wojciechowskiej znanej jako prof. Zdrówko, z którą Bosacka była zaprzyjaźniona.