Pierwszy playboy polskiego kina
Choć Pluciński prawie nigdy nie grał na pierwszym planie, polscy widzowie bez trudu go zapamiętali. Głównie za sprawą wybitnych epizodów w polskich komediach – m.in. "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", "Dzięcioł", "Brunet wieczorową porą" czy słynnej "Hydrozagadce", gdzie wypowiedział kultową kwestię "Zdejm kapelusz!".
Mimo że nigdy nie chciał być amantem, to siłą rzeczy był pierwszym PRL-owskim playboyem kina. Jego sercowe podboje przeszły już do historii. I choć sam nie wie, ile kobiet uległo jego wdziękowi, nie ukrywa, że nigdy nie narzekał na brak zainteresowania ze strony płci pięknej.
- Nie liczyłem, ale była to pokaźna liczba... Myślę, że ojciec zainfekował mnie. Tyle że ja nigdy spotkań z kobietami nie traktowałem instrumentalnie. Wy mówicie o nas kobieciarze, ale to wy o nas zabiegacie. Mnie nigdy nie przeszkadzał brak formalności, to dziewczyna pytała mnie: "Może wreszcie zalegalizowalibyśmy związek? – mówił w rozmowie z "Super Expressem".
W tym roku Tadeusz Pluciński skończy 88 lat. Na ekranie po raz ostatni pojawił się w 2009 roku, występując w kilku odcinkach serialu "Na dobre i na złe".