Janusz Panasewicz szczery jak nigdy. Tak mówi o politykach PiS
Janusz Panasewicz to legenda polskiej sceny muzycznej i przez wiele lat synonim rock'n'rollowego stylu życia. Wszyscy wiemy, co kryje się za tym pojęciem. Jednak muzyk jakiś czas temu zmienił swoje podejście, o czym opowiedział w najnowszym wywiadzie. Panasewicz otworzył się m.in. na temat swojej relacji z alkoholem oraz stosunku do TVP i kolegów, którzy ciągle tam występują.
Janusz Panasewicz szczery jak nigdy. Tak mówi o politykach PiS
"Mój organizm źle na to reagował"
Janusz Panasewicz otworzył się w rozmowie z Michałem Misiorkiem na łamach Plejady. Na pytanie o narkotyki muzyk kategorycznie zaprzeczył. - Nie. Nigdy nie miałem problemu z narkotykami. Oczywiście, zdarzało mi się zajarać trawę czy spróbować różnych substancji, ale nie wprowadzało mnie to w stan, który chciałbym później powtórzyć. Mój organizm źle na to reagował. Nie czułem się dobrze - podkreślił Janusz Panasewicz.
"Zdarzało mi się przesadzić"
Co innego, jeśli chodzi o alkohol, który kiedyś był obecny w życiu Lady Pank. Jednak Panasewicz podkreślił, że nie nazwałbym tego "problemem". - Prawdą jest natomiast, że zdarzało mi się przesadzić z alkoholem - mówi.
Rzucił alkohol
Ale alkohol w życiu wokalisty Lady Pank to już przeszłość. Panasewicz od kilku lat jest abstynentem. Dlaczego? Chodziło przede wszystkim o synów oraz fakt, że nie młodnieje. - Wiem, co może się wydarzyć, gdy człowiek wypije za dużo. Dlatego postanowiłem powiedzieć stop i zrezygnować z alkoholu. Na początku nie było to łatwe, bo spędzam dużo czasu poza domem, poznaję sporo osób i czasem miło byłoby wypić szklaneczkę whisky. Ale szczerze powiem, że dziś zupełnie mi tego nie brakuje - zapewnia Panasewicz.
"Czy mnie to cieszy? Nie"
Rozmowa z Misiorkiem zahaczyła też o politykę i sytuację w kraju. Panasewicz przyznał, że teksty Lady Pank sprzed lat wciąż niestety są aktualne. - Czasem znajomi do mnie dzwonią i proszą, żebym włączył telewizję i zobaczył, co ludzie skandują pod Sejmem. Często są to teksty naszych piosenek. Sam, gdy wchodzę na scenę i śpiewam "Siódme niebo nienawiści" czy "Strach się bać", to czuję, jak bardzo pasują one do czasów, w których żyjemy. Nic się nie zestarzały. Czy mnie to cieszy? Nie - dodaje Panasewicz.
Ostro o politykach władzy
Muzyk zrobił też bardzo czytelną aluzję do polityków obozu rządzącego. - Gdy słucham niektórych działaczy partyjnych, odnoszę wrażenie, że 40 lat temu słyszałem dokładnie te same słowa. Niestety, widzę, że prowadzą one do tego samego, co wtedy. Najbardziej przeraża mnie wszechobecne kłamstwo.
TVP? Nie, dziękuję
Janusz Panasewicz otwarcie mówi też, co myśli o TVP. Nic dziwnego, że od lat jego noga tam nie stanęła. - Nie chcę mieć nic wspólnego z instytucjami, w których kłamstwo jest na porządku dziennym. Wiem, że niektórzy artyści mówią, że oni tam tylko śpiewają i nie angażują się politycznie. Nie zgadzam się z takim podejściem. Później ktoś to jednak ogląda i myśli sobie, że chyba Telewizja Polska nie jest taka zła, skoro ten i tamten tam występują - mówi Panasewicz, który regularnie odrzuca propozycje występów w telewizji publicznej.