Zagłobowskie warunki
Marzyło mu się, by zagrać Zagłobę w „Ogniem i mieczem”, ale angażu nie otrzymał. Musiał zadowolić się kreacją w adaptacji „Trylogii” Teatru Polskiego Radia.
A szkoda, bo wydawał się do tej roli stworzony, on sam zapewniał, że uwielbiał wcielać się w pełnokrwiste postacie.
I choć nazywano go aktorem charakterystycznym, nie czuł się nigdy zaszufladkowany.
- Miał do swoich "zagłobowskich" warunków aktorskich duży dystans, nieraz powtarzał, że jest z niego "kawał aktora" oraz "tęgi aktor" – wspominał na łamach „Gazety Wyborczej” Rafał Dajbor.