Urodzone zwierzę telewizyjne
Szeroki uśmiech, charakterystyczny głos i żywiołową gestykulację Jana Miodka kojarzą wszyscy widzowie jego audycji. Bo choć wyśmienitych naukowców mamy w kraju wielu, to nie każdy jest przy okazji tak wytrawnym mówcą, jak on.
To właśnie ten oratorski talent skromnego naukowca z Uniwersytetu Wrocławskiego prawie 30 lat temu przykuł uwagę Władysława Stecewicza, dziennikarza TVP2, który trafił na wykład o frazeologii uznanego już wówczas w naukowym środowisku filologa.
Pasja profesora Miodka i umiejętność zaciekawienia słuchaczy, tą niełatwą przecież tematyką, zrobiła na redaktorze takie wrażenie, że od razu zwrócił się do niego z interesującą propozycją.
- Powiedział, że jestem urodzonym zwierzęciem telewizyjnym, że od dawna kogoś takiego szukał, bo ma pomysł na program, a ja nadaje się idealnie - wspomina na łamach gazety profesor. Tak powstał program "Ojczyzna polszczyzna", którego popularność zaskoczyła nie tylko bohatera audycji, ale i władze telewizji.