Na ulicy wołali za nim „Marysiu”
Jak wspomina aktor, w „Poszukiwanym, poszukiwanej” grał w sukienkach i perukach należących do swojej żony, Hanny. Na potrzeby filmu kupowane były dla aktora jedynie buty, ponieważ nosi znacznie większy rozmiar niż żona.
Trochę trudno nam w to uwierzyć, lecz Wojciech Pokora przyznaje dziś, że tego zadania aktorskiego nie traktował zbyt serio:
- _ Zrobiłem to, choć nie miałem do tego serca, nie przyłożyłem się. Gdybym inaczej do niego podszedł, to może byłbym jeszcze lepszy._
Aktora irytowały także niektóre przejawy „sympatii” ze strony fanów, kiedy to np. mężczyźni krzyczeli za nim na ulicy „Marysiu, ja cię angażuję, ugotuj mi kluski!
Tak czy inaczej, film przyniósł mu ogromną sławę. I choć musiał zmienić numer telefony, na który dzwoniono bez przerwy, to jednak mógł liczyć na pewne „chody” m.in. podczas robienia zakupów (a w PRL-u, jak wiadomo, był to sport ekstremalny).