Nie podejmowała pochopnych decyzji
Jej serce zdobył dopiero Marek, którego poznała dzięki koleżance.
- Któregoś dnia poprosiła Marka, by przywiózł ją do mnie. "Zobaczysz, poznasz fajną dziewczynę", zachęcała go* – wspominała w _Super Expressie_. *- Ale pierwsze spotkanie nie rzuciło nas na kolana.
Z czasem zaczęli darzyć się coraz większą sympatią, odkryli, że mają podobne zainteresowania. Ale Trojanowska nie chciała się z niczym spieszyć.
- Znaliśmy się siedem lat, zanim zaczęliśmy ze sobą chodzić – opowiadała. - Aż któregoś dnia Marek przyszedł z pierścionkiem. Przyznam się, że wtedy bałam się, że ktoś może pomylić miłość z zafascynowaniem moją filmową rolą. Ale Marek znał mnie od początku, więc moja odpowiedź brzmiała: "tak".