To dopiero początek wojny?
Fani Chajzera postanowili pomóc dziennikarzowi i zaczęli działać na własną rękę. Efekt? Po kilku godzinach od opublikowania postu skruszony autor jednej z wiadomości napisał do prezentera, błagając go o wybaczenie i telefon, bowiem jak stwierdził: "za swoją wiadomość do Filipa został pobity".
- Tomasza odnalazł internet. Te godziny nie były dla niego łatwe. Może ta historia da komuś coś do myślenia. Wybaczam bo od tego jesteśmy ludźmi. Obiecałem skasować dane i to robię - dodał Chajzer (zachowano oryginalną pisownię).
Jeden z internautów do tej pory jednak nie przeprosił za swoje zachowanie i oskarżenia pod adresem gwiazdy TVN. To zmusiło dziennikarza do wystosowania kolejnego oświadczenia:
- Stasiu... Chętnie się z Twoimi rodzicami zobaczę... Pogadam o DNA i o tym, co by czuli, gdyby Cię stracili. Takie rozmowy, wiesz, o życiu i śmierci. Ktoś zna Stasia? Wygląda na miłego chłopca. Tylko mu się druty pod deklem poplątały. (...) Internet jest mały, bardzo mały - napisał, po czym po kilku godzinach dodał: - Bądź dzisiaj pod telefonem, bo już go mam... I proszę się o Stasia nie martwić. Stasiu nie jest już dzieckiem, studiuje. W Poznaniu. Wiem, że miał przejścia z kolegami w szkole, średnio go akceptowali... Może to go skrzywiło - podsumował Chajzer na Facebooku.
Wydaje nam się jednak, że to nie koniec wojny dziennikarza z hejterami.
Zobacz także: Filip Chajzer o "Małych Gigantach": "Druga edycja ze mną. Podjąłem próbę i biorę udział"
AR