Murem za serialem
Z uporem maniaka wielu widzów wytyka, że dialogi pomiędzy bohaterami nijak nie przystają do epoki. Ilona Łepkowska niemal z równą determinacją odpiera ich zarzuty, tłumacząc, dlaczego twórcy podjęli decyzję, by aktorzy mówili niemal współczesnym językiem. - Gdyby aktorzy porozumiewali się językiem Piastów, serial byłby kompletnie niezrozumiały! Można było oczywiście wystylizować język trochę bardziej. Inna sprawa to języki obce – tłem serialu jest wielka polityka międzynarodowa, więc co chwilę musiałby pojawiać się język obcy. A polscy widzowie telewizyjni nie tolerują napisów – przekonywała w rozmowie z magazynem "Flesz".
Scenarzystka miała też w zanadrzu argument, którym dobitnie pokazała hejterom niekonsekwencję. - Ci sami krytycy zachwycają się "Królową Boną", choć jej bohaterka także nie znała polskiego, a w serialu nim mówi. "Korona królów" budzi emocje nie tylko ze względów politycznych, lecz także dlatego, że od 30 lat w Polsce nie było serialu historycznego. Pamiętam, jak wiele lat temu zrobiliśmy pierwszą komedię romantyczną, "Nigdy w życiu". Jaki wtedy był hejt! Tylko dlatego, że to był nowy gatunek – dodała.