Hubert Urbański
- Nie tęsknię za tym, bo to są dwie kompletnie różne perspektywy. Mam 18 lat więcej i nic tego nie zmieni - powiedział. Urbański dodał jedynie, że chciałby być taki piękny i młody jak wówczas, gdy zaczynał przygodę z "Milionerami". Od tamtego czasu w jego życiu zawodowym i prywatnym wiele się zmieniło, ale nie silne przywiązanie do pracy. To ona "impregnuje go psychicznie".
- Dzisiaj chyba nikt nie używa zwrotu "praca uszlachetnia" na poważnie. To jest dobre do mema, do szyderstwa, do zgrywy, kpiny i darcia łacha - kiedyś dziennikarz nie rozumiał tego pojęcia, ale niedawno jego sens do niego dotarł. Stało się to po śmierci ojca, który mówił w ten sposób. Urbański nagle zaczął myśleć bardzo poważnie o tym, co robi.
Po latach przerwy znów zasiadł w fotelu prowadzącego "Milionerów". Gdy obejrzał pierwsze odcinki po montażu, uświadomił sobie jak bardzo się zmienił: - Pomyślałem, że się zmieniłem, w tym również postarzałem, oczywiście, ale miałem na myśli coś więcej niż tylko czysto fizyczne przesunięcie się na osi czasu - czytamy w "Vivie".
- U mnie po włosach widać, zawsze byłem szpakowaty, ale teraz jestem biały - Urbański odmieniony, posiwiały wrócił do tego samego studia i tych samych dekoracji. Czy "Milionerów" prowadzi równie dobrze jak dawniej? Jak oceniacie? Oglądacie teleturniej?