Chodzący wyrzut sumienia
Mikołajską udało się na szczęście odratować.
- Ponad wszystko boję się bać – napisała potem aktorka.
Gdy wprowadzono stan wojenny, aktorkę internowano. Do domu wróciła dopiero w 1982 roku. Znajomi z branży powitali ją z otwartymi ramionami, proponując powrót do teatru, ale ona nie chciała.
W 1986 roku lekarze wykryli u niej nowotwór. Od tamtej pory stan jej zdrowia stale się pogarszał. 4 czerwca 1989 do punktu wyborczego, na pierwsze wolne wybory, zaniesiono ją na noszach. Zmarła zaraz potem, 22 czerwca. Miała tylko 64 lata.
– Być może ten stres przyczynił się do jej przedwczesnej śmierci – powiedział w Polskim Radiu Łapicki, wspominając Mikołajską. - Przykład Haliny, która odepchnęła swoja karierę na rzecz innych to jest przykład bardzo krzepiący, że są rzeczy dla których warto się poświęcić. Działała bardzo ostro politycznie. W tamtych czasach, w naszym środowisku to było czymś wyjątkowym. Muszę powiedzieć, że ona budziła podziw tą swoją postawą. Wywoływała zdumienie, ale i pewne niedowierzanie, że coś takiego jest w ogóle możliwe. I myślę, że ona była chodzącym wyrzutem sumienia naszego środowiska. (sm/gk)