Grzegorz Daukszewicz
Jakie to miało przełożenie na jego pracę? Aktor przyznał, że pewnego razu nie był w stanie nawet wybełkotać swojego tekstu w teatrze. Poprosił lekarza o L4, choć wszyscy wiedzieli, skąd wziął się taki jego stan. Skończyło się jednak na wstydzie, nie na utracie pracy. - Wiedziałem, że nadużyłem kredytu zaufania, którym zostałem obdarzony i muszę się ogarnąć - mówi.
Najważniejsze, co podkreśla, to terapia. Aktor był na niej dwukrotnie. - Mój terapeuta lubił mi powtarzać: "Daukszu, gdy wstajesz z łóżka, to spójrz w lustro, zrób sobie przedziałek i od....ol się od siebie. Przestań cały czas się do siebie przy....ać. Przestań sobie wmawiać, że jesteś niewystarczający" - mówi.