Spełnione marzenie?
Poprzednia praca dała mu możliwość zwiedzania pięknych Włoch. Marcin był częstym gościem w Neapolu, stolicy pizzy. Podczas każdego pobytu, zachwycał się szybkością i jakością serwowanych dań przez Włochów. Swoim zapałem zaraził partnerkę Iwonę. Para postanowiła kupić budynek na jednym z sosnowskich osiedli i przekształcić go w tętniącą życiem, prawdziwą włoską pizzerię. Gdy to się udało, postanowili nazwać swoje "dziecko" Magiliana, jak jedna ze stacji metra w Rzymie. Niestety, daleko jej do włoskiej pizzerii.
Właściciel Magiliany przyznaje, że nie sądził, że prowadzenie restauracji będzie takie trudne.
- Patrzyłem jak oni to robią szybko, fascynowało mnie jak to funkcjonowało. Łatwy biznes, przyciąga tyle ludzi. Zawsze chciałem mieć coś wspólnego z gastronomią, chciałem mieć lokal swój - mówił przed kameriami.