Fatalne jedzenie
Lokal nie zachęcał do wejścia. Magda Gessler również szybko się o tym przekonała i wybrała miejsce w ogródku, który swoją drogą do najokazalszych także nie należał. Wyróżniał się jednak czymś, czego nie można było uświadczyć siedząc w środku - świeżym powietrzem. Gdy w ręce restauratorki trafiło w końcu menu, skomentowała:
- Karta jest masakryczna. Przypomina akt zgonu.
Mimo oporów złożyła zamówienie. Na pierwszy ogień poszedł śląski przysmak - wodzionka. Niestety, mizernie wyglądająca zupa smakowała i pachniała równie odpychająco.
- To jest straszne, ponieważ pływa w zupie surowy czosnek. Odór!
Golonka z wody również nie uratowała honoru restauracji. Można nawet powiedzieć, że jeszcze bardziej ją pogrążyła.
- Ale ohydne. Jak to wygląda! Jakaś masakra. Ludzie nie mają pojęcia o gotowaniu i zakładają knajpę. To jest jakiś dramat...- stwierdziła bez ogródek Gessler.
Jednak najgorsze danie zostało na koniec - niczym gwóźdź do trumny.