Nieudana rewolucja
Po czterech tygodniach Gessler ponownie odwiedziła "Bistro Bochenek" i stanęła jak wryta. Weselne obrusy oraz tandetne i kiczowate dekoracje powróciły na swoje miejsce.
- Od razu widać, że znowu zaczynasz kombinować na własną rękę- powiedziała do właściciela.
Jednak nie wszystko stracone. Restauracja wciąż mogła obronić się pysznym jedzeniem. Niestety, nadzieje szybko spełzły na niczym. Okazało się, że nowo zatrudniony kucharz nie nauczył się zasad wprowadzonych przez gwiazdę.
- Pieczywo jest albo mrożone, albo nieświeże. Bigos jest dworcowy. Ma zupełnie inny smak, niż ten, który wam podałam. A cynaderki wyglądem przypominają zupę mleczną. To jest niejadalne. Zostały jakieś popłuczyny po gęsich pipkach. To jest schabowy? To jest sam tłuszcz, a mięso jest kompletnie nierozklepane i surowe. Przy kości zepsute i śmierdzi. Co to ku*wa ma być?! Wszystko jest dalekie od tego, co myśmy robili!- skomentowała to, co znalazło się na jej talerzu.
Po wyjściu z lokalu, nie zostawiła na właścicielu suchej nitki.
- Przykre, ale "Bistro Bochenek" nie istnieje. Rewolucja nieudana. Faustyn jest nie do zmiany. Doprowadził do kompletnej klęski swoją restaurację i moją rewolucję - podsumowała odcinek zbulwersowana Magda Gessler.
AR/AOS