Udana rewolucja?
Humor miała Magdzie Gessler poprawić wizyta w kuchni. Nic z tego. Tak zaniedbanego miejsca już dawno nie widziała. Gruba warstwa kilkuletniego tłuszczu i brudu pokrywała niemal każdy centymetr wolnej powierzchni.
- Jak pani może podawać jedzenie ludziom, gdy na kuchni panuje taki brud? Powinnam w tej chwili wezwać sanepid i zamknąć lokal. Pani hoduje brud! Mnóstwo pierdół na sali, a w kuchni g*wno. Całe pomieszczenie aż cieknie od tłuszczu. Wszędzie jest syf! Złoto jest tam, gdzie kogoś stać na złoto! W innym wypadku jest to kłamstwo i obłuda! Przerażające!- krzyczała restauratorka.
Gwiazda błyskawicznie zarządziła wielkie sprzątanie. Następnym krokiem było wyrzucenie wszystkich zbędnych elementów dekoracji, czyli zakurzonych lalek, figurek a nawet kwiatów. Dopiero wtedy do lokalu mogła wejść ekipa remontowa. Po krótkiej nauce gotowania, rozpoczęły się przygotowania do finałowej kolacji. O dziwo, uśmiechnięta Genowefa chętnie angażowała się we wszystkie prace. Co innego jej córka. Ewelina do samego końca nie była przekonana o słuszności przeprowadzenia rewolucji. Mimo wszystko wieczór można było zaliczyć do udanych. Najedzeni goście nie mogli się nachwalić francuskich przysmaków, które od tej pory królowały w menu. Zmieniono również nazwę restauracji na "Madame".
Po sześciu tygodniach Gessler ponownie odwiedziła lokal w Nysie. Była zaskoczona miłą obsługą i smacznym jedzeniem. Zaniepokoiła ją tylko jedna rzecz.
- Dostałam smsa od bardzo dobrych przyjaciół, którzy tu mieszkają. I tekst jest taki: "Pani Magdo, to tylko pozory. Ewelina przejęła rolę matki. Krzyczy na pracowników". Nie masz prawa krzyczeć. Nawet sporadycznie - powiedziała.
- Ci ludzie kłamią. Bezczelni, złośliwi i chamy - zaprotestowała córka Genowefy.
Myślicie, że z takim podejściem właścicielki restauracja ma szansę odnieść sukces? Mimo naszych obaw, Gessler była dobrej myśli i życzyła temu miejscu jak najlepiej.
AR/AOS