Potem było tylko gorzej
Następnie na stole pojawiło się fettuccine verde z krewetkami. Artur powinien spalić się ze wstydu, słysząc niepochlebne opinie na temat przygotowanego przez siebie dania.
- Co to ma być? Kluski ciężkie i grube. Tu miały też być pomidory, a są trzy. Mrożona krewetka obrana ze skorupki przed podaniem, powiedziałabym najmarniejsza na świecie.
Gorzej być nie może? Owszem, może. Najlepszym przykładem na potwierdzenie tych słów było podanie i spróbowanie policzków wołowych.
- Są przegotowane, twarde i mają mnóstwo wody. Cały smak jest gdzieś w wodzie i gdzieś, ale nie w policzkach - stwierdziła Gessler.
Dalsze kosztowanie potraw groziło rozstrojem żołądka, dlatego nadszedł czas, aby zakończyć wizytę gwiazdy w pierwszym dniu rewolucji.
- Mamy miłą ekipę, ale mają problem. Przechodzą przedwczesną andropauzę smakową. Wszystko jest jak dla domu starców albo przedszkola. Kompletnie bez smaku- zawyrokowała.