Wpadka goniła wpadkę
Już na początku Magdę Gessler powitało dość kiczowate i jarmarczne wnętrze. Całość wystroju zupełnie nie przypominała tego, z czym restauracja serwująca chińszczyznę, powinna się kojarzyć. Tanie ozdoby, naklejki i plakaty bardziej odpychały aniżeli zachęcały do wejścia potencjalnych klientów. Mimo to gwiazda postanowiła spróbować kilku dań. Czekając na pierwszą potrawę, niepewnie przyglądała się pustemu lokalowi. Teraz już wiadomo, dlaczego nikt tutaj nie zaglądał.
Jej rozmyślania przerwała właścicielka, która podała zamówiony posiłek: kurczak po chińsku oraz warzywa z pędami bambusa i grzybami mun. Cóż, na pierwszy rzut oka, oba dania wyglądały niemal identycznie. W smaku również niewiele się różniły.
- Biały ryż bez pałeczek, czyli coś, co jest albo bardzo dobre, albo do wyrzucenia. Jeśli chodzi o gatunek, to ten ryż jest niestety, ohydny. Ten kucharz ma duży problem, bo nie używa soli. Za to bardzo dużo używa ostrych przypraw. Wszystko jest od pierona pieprzne. Co pani wyprawia?! - bulwersowała się ekspertka.