Tchórzliwy olbrzym wciąż szuka miłości
Stanisław, Adam, Grzegorz i Zbyszek wciąż prowadzą samotne życie na wsi. Żadna z pań poznanych w programie niestety nie zagościła w ich życiu na dłużej. Żaden z nich nie żałował jednak udziału w programie. Dla wszystkich była to niezapomniana przygoda, z której jednak każdy wyniósł dla siebie coś innego. Dla Stanisława, jak wyznał, była to okazja, by oderwać się choć na moment od swojej codziennej rutyny. Zbyszkowi program dodał odwagi w nawiązywaniu kontaktów z kobietami. Dla Pawła, jako jedynego, telewizja znalazła kandydatkę, na razie na partnerkę, ale w dalszej perspektywie być może na żonę.
Finałowe spotkania prowadzącej z rolnikami i ich partnerkami były jednak nie tylko okazją do wspomnień ich perypetii na szklanym ekranie, ale też wyjaśnień pewnych nieporozumień. Tak było m.in. w przypadku Adama i Ani, która mocno przeżyła odtrącenie przez rolnika. Podczas ostatniego spotkania z Adamem była bardzo powściągliwa, wyraźnie starała się zachować wobec rolnika dystans. Mimo to nie mogła ukryć łez, kiedy oglądała fragmenty programu, a później słuchała nieudolnych tłumaczeń olbrzyma, dlaczego ten tak niespodziewanie wycofał się z relacji. Przyparty przez Manowską do muru, w końcu przyznał, że zawinił.
- Dopiero przy finalnym odcinku zrozumiałem, że popełniłem błąd. Wystraszyłem się odpowiedzialności. Zachowałem się nie fair.
Ania wyznała, że choć nie zapomniała o tym, co się stało, znalazła pocieszenie u boku innego mężczyzny.
- W sumie może dobrze, że to nie ja, bo jestem teraz szczęśliwa z kimś innym - wyznała.
Adam pogratulował dziewczynie, a potem znów przyznał, że skrzywdził Ankę. Na swoją obronę miał jednak jedno wytłumaczenie: "takie jest życie".
Wyjątkowo ostro podsumowała Adama Iza, która też pojawiła się w ostatnim odcinku.
- Adam jest dużym facetem, ale jest też tchórzem. Ty się boisz odpowiedzialności za siebie i za drugą osobę, za kobietę. Jak będziesz tak dalej tchórzył, to długo jeszcze będziesz sam - podsumowała go była kandydatka na żonę.