Kiedyś katoliczka, dziś ewangeliczka
W opinii Michalik, zmiana poglądów jest czymś naturalnym. Jak twierdzi, inaczej patrzy się na świat mając 20, a inaczej mając 30 lat. Związki z prawicą tłumaczy katolickim wychowaniem - wzrastała w domu z tradycyjnym podziałem ról. Podkreśla jednak, że była bardziej bezrefleksyjną niż żarliwą katoliczką. Dziś podkreśla, że odeszła od Kościoła Katolickiego, choć nie do końca porzuciła wiarę.
- Złożyłam apostazję, teraz jestem ewangeliczką reformowaną, ta wspólnota jest dla mnie ważna, choć nie wiem, czy mogę o sobie powiedzieć, że jestem wierząca - mówi w rozmowie z Anną Konieczyńską z "Gali".
W Superstacji, do której trafiła w 2007 roku, Michalik zyskała drugie zawodowe życie. Zaczynała od jednego, dziś występuje w trzech programach: "Szpile", "Gilotyna" i "Nie ma żartów", w których atakuje idee, których niegdyś broniła. Jej dziennikarski styl budzi ogromne kontrowersje, głównie za sprawą agresywnego języka. Po tym, jak kilka lat temu obraziła na wizji Nelly Rokitę pytaniem: "czym kieruje się mężczyzna, poślubiając taką kobietę jak ona", wiele osób zarzuciło jej po prostu chamstwo.
Z wyrazistego języka i poglądów Michalik wykreowała swój medialny wizerunek, który idealnie wpisuje się w linię Superstacji. Jednak zdaniem jej współpracowników z telewizji, postawie i poglądom Michalik nie przyświecają żadne idee, a raczej "parcie na szkło". Tak przynajmniej twierdzili rozmówcy Małgorzaty Wyszyńskiej z magazynu "Press", autorki przytaczanego już artykułu - "Drugie życie Elizy".