Wie, czego chcą widzowie
Edward Miszczak początkowo rządził stacją twardą ręką. Niełatwo było dostać się na spotkanie z nim, dużo łatwiej natomiast było mu podpaść. Relacje z niektórym gwiazdami były wiec oziębłe. Po latach przyznał jednak, że nauczył się gwiazd i pracy z nimi. Mogą liczyć na specjalne względy, gdyż to właśnie one są siłą stacji. Jedno się tylko nie zmieniło. Poświęcił się swojej pasji już na tyle, że jest uzależniony od telewizji.
- Uzależnienie brzmi negatywnie, a ja nie chcę się z niego leczyć. Ale nowa rzeczywistość, nowe media zmuszają człowieka do innych zachowań. Model konsumpcji telewizji w ostatnich latach kompletnie się zmienił. Na szczęście telewizja, czyli ten magiczny świat ruchomych obrazów, ma wciąż coś, czego potrzebują inni - mówił "Vivie!". Skąd wie, czego oczekują widzowie?
- Jeżdżę po Polsce, spotykam się z widzami, czytam, podglądam. Patrzymy, czym interesują się inne kraje. Długo nie mogłem zrealizować "Azji Epxress", bo to jest bardzo kosztowny program. Od początku wiedzieliśmy, że to fajny format, więc dlaczego w Polsce nie miałoby być inaczej. Nie jest inaczej. Jest tak samo, tylko chwilę poczekaliśmy.