To tylko żart?
Ekscentryczny wokalista zdradził, że szybko stracił kontrolę nad tym, co działo się z nagraniem. Sam był zaskoczony ogromną popularnością filmiku i wielką falą krytyki, która na niego spadła.
- Zostawiłem włączony komputer z ładującym się filmem i wyszedłem na spotkanie. Siedziałem na nim i co chwila tylko słyszałem dźwięk powiadomień z Facebooka - tłumaczył.
- Nie czułeś czegoś niestosownego w tym, że składasz życzenia bądź co bądź siostrze? Jesteście raczej w relacji jak Jaś i Małgosia, a nie mąż i żona, w której dosyć erotycznie zachowujesz. Podtekst seksualny jest tam strasznie wyrazisty. To może budzić dość niezdrowe skojarzenie - kontynuował Marcin Prokop.
- Całe te życzenia, ten wpis, to było żartobliwe. Osoba, która posiada pogląd na świat, ma świadomość tego, że był żart. Gdybym ja zobaczył taki post, tak bym to rozumiał - mówił Szpak.
- Wyciem i kręceniem dupeczką nie zrobisz większej popularności, niż jak nagrasz dobrą płytę. To możesz zostawić do teledysku! - zauważyła Wellman.
- Miałem już gotowy materiał na płytę. Wytwórnia go niestety odrzuciła. Powiedzieli, że chcą czegoś bardziej nowoczesnego, teraz wszystko muszę zaczynać od nowa. (...) Nie mam menedżera i sam nie jestem w stanie nic wywalczyć - użalał się finalista "X Factor".
Jednak takie tłumaczenia nie przekonały prezenterów.
- Nagraj mi kiedyś takie życzenia. 14 lipca mam urodziny! - drwił Prokop.
- Ja ci pokręcę, mam czym! Zakręcę jak Maryla Rodowicz na konkurencyjnym sylwestrze! - podsumowała Wellman.
Ale nie tylko Michał Szpak wpadł w krzyżowy ogień bezlitosnych pytań prowadzących "Dzień dobry TVN".