Wierzyła, że wszystko będzie dobrze
Rokowania nie były złe. Ba! Poprawa była znacząca. Wydawało się wręcz, że aktorce uda się wygrać z wyniszczającą chorobą. Niestety, w jednej chwili wszystko się zawaliło, a rak pokazał swoje bezwzględne oblicze. Medycyna konwencjonalna okazała się bezradna.
- Pierwszy etap choroby trwał pół roku. Mama przeszła dwie operacje i sześć chemii. Późniejsze badania wykazały, że jest zdrowa. Komórki nowotworowe były w normie, ale po półtora miesiąca rak powrócił. Dwie następne chemie nie poskutkowały. Mamę poddano następnej operacji. Potem już lekarze rozłożyli ręce - możliwości leczenia się wyczerpały - zdradza Krajewska w wywiadzie dla "Pani".