Wołanie o pomoc
To był szok! Załamana Chotecka była bezradna. Została jej jedynie modlitwa.
- Dorota zakończyła ją jednym stwierdzeniem, że jeżeli tak ma być, że ja mam odejść, to chce tylko, by Bóg nauczył ją z tym żyć, bo ona sobie tego nie wyobraża - wspomina Pazura.